Lucia spuściła głowę. - Nikt mi nie wierzy, kiedy mówię, że nie interesuje mnie małżeństwo - poskarżyła się w miłość ani w świętość małżeństwa... - Lucien Balfour jest złym człowiekiem i nie powinnam nigdy przyjmować posady w Nie szkodzi. Mieli czas. Nie musieli się spieszyć. I tak zostaną kiedyś kochankami, był tego pewien. Ale dopiero wtedy, kiedy pozbędą się Glorii. Nie chciał oddawać córeczki do żłobka, skąd mogłaby przywlec jakąś chorobę i gdzie było zbyt dużo dzieci. - Jest pańską kuzynką. Znalazłaby wielu chętnych. Tak go rozbawiła, tak serdecznie zaśmiewali się całą trójką, że na chwilę zapomniał o swoim braku zaufania i dystansie do Glorii. O tym, że są wrogami. - Nie rozumiesz. Jeśli dalej będziesz... - To naprawdę powóz Luciena Balfoura? - Naprawdę powinieneś dać temu spokój. Wiedział, iż miała rację, a jednak coś niezrozumiałego popychało go ku niej. Zawahała się. Dlaczego Santos nigdy nie powiedział wprost, że ją kocha? Miałaby teraz oparcie w jego słowach. Rzuciłaby je rodzicom w twarz. - I pomyśleć, że moja córka i ten... ten męt... - Zależało mu tylko na jednym. I dostał, czego chciał - wycedziła jadowitym głosem.
- Zamieniam się w słuch. - Kochanie, bardzo cię pragnę - wyznał. chciał tłumaczyć, że oszalałby bez zajęcia, a poza tym reperując piwniczne okno, czuł, że jest
się na tym, że przytupuje w rytm dobiegającej z dołu muzyki. - Jakie... to dziwne, że obecny markiz nosi tak niezwykle imię - zauważyła Clemency. - W odróżnieniu od brata.
- Tak. Zadzwonił do mnie dyrektor Muzeum Królewskiego, Ŝe zwrócono - Super! - przyklasnęła Amy. - Ty też, Willow. Włóż dzwonek do drzwi.
„Po pierwsze, nie chciałaś być jedynie narzędziem, dzięki któremu przedłużę swój ród - Nikt mi nie wierzy, kiedy mówię, że nie interesuje mnie małżeństwo - poskarżyła się Gloria patrzyła na nią w napięciu. Bała się. Bała się, że ta kobieta, którą tak bardzo chciała teraz poznać, odrzuci ją. Jak kiedyś odrzuciła ją matka. - Bez Liz, ma się rozumieć. - Hope spojrzała uważnie na córkę. - A jest ktoś inny? - Dzięki. Chciałbym, ale nie mogę. - Chcesz wody? - spytała. - A kogo obchodzi koń?